Rok temu pisałem: „Zima meteorologiczna 2022/23 jest jeszcze cieplejsza od poprzedniej, która w moim rankingu najłagodniejszych zim zajęła miejsce dziesiąte. Tegoroczna jest na miejscu siódmym (pierwsze miejsce zajmuje niedawna zima 2019/20)”. Koniec cytatu. A zima właśnie miniona (2023/24) zajęła miejsce trzecie. Liderem pozostaje sezon 2019/20 (3,30°C), wiceliderem 1989/90 (2,63°C); ten ostatni wyprzedza tegoroczny „o jeden włos” (+0,03°C).
Średnia temperatura trzech miesięcy (według mojego obliczenia) wynosi 2,60°C na stacji Warszawa-Okęcie. To wartość wyższa aż o 3,32 stopni nawet od średniej najnowszego, historycznie najcieplejszego 30-letniego okresu referencyjnego 1991-2020. A gdy ją porównać do 30-lecia 1961-1990 (które do niedawna było traktowane przez Światową Organizację Meteorologiczną jako podstawowy punkt odniesienia), to różnica wynosi 4,69 stopni! W mojej klasyfikacji grudzień znalazł się w kategorii ciepłej, styczeń i luty – bardzo ciepłej. W rankingu najcieplejszych miesięcy grudzień zajął miejsce 24-te, styczeń 53-cie, a luty – pierwsze (pokonując dotychczasowego rekordzistę z roku 1990 o 1,1 stopnia Celsjusza). Najwyższą temperaturę zimy odnotowano 27 lutego: imponujące 16,5°C stopni Celsjusza (rekord ciepłoty dla tego dnia kalendarzowego); zimowy rekord nie został jednak pokonany (18,9°C z 1 stycznia 2023). Najniższa temperatura tej zimy to -8,7°C (5 grudnia); tylko zimy 2019/20 i 1974/75 mają wyższe wartości dla tego parametru (odpowiednio -6,6°C i -8,0°C).
Rok temu pisałem o zimie 2022/23: „Łatwo określić epizody aury mroźnej i śnieżnej tej zimy, były takie dwa”. W kolejnej zimie było podobnie. Pierwsza fala mrozu w dniach 01-10 grudnia, druga 5-10 stycznia (mróz powrócił na krótko 16-17 stycznia). Mogę powtórzyć słowo w słowo to, co pisałem rok temu: „Poza tym mieliśmy prawie absolutne panowanie temperatur dodatnich w porze dziennej, a często także nocnej. Kiedyś podczas typowych zim wyróżniały się okresy odwilżowe. Od szeregu lat wyróżniają się epizody tzw. prawdziwej zimy. Nastąpiło odwrócenie proporcji między odwilżą a tzw. prawdziwą zimą”.
Poniższy wykres (1) ukazuje wzrostowy trend temperatury sezonu zimowego od 1841 roku (przedstawione są sezony zimowe XII-II, czyli rok 1841 oznacza XII 1840-II 1841, itd.).
Najmroźniejsza zima meteorologiczna w tym czasie to sezon 1939/40 (-9,00°C). Najcieplejsza – 2019/20 (3,30°C).
Wykres 1.
Dane bazowe: OA-SMW-TNW-PIM-PIHM-IMGW-IMGW/PIB. Seria homogeniczna. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.
Liczba dni łagodnych/ciepłych (Tmax≥5,0°C) wynosi 51, czyli o 26 więcej niż średnia dla okresu referencyjnego 1991-2020; jeszcze więcej tak łagodnych dni (56) ma tylko zima 2019/20. Dni z całodobowym mrozem (czyli Tmax<0,0°C), było 13; w okresie 1961-1990 średnia liczba takich dni wynosi 35. Dni z Tmin<0,0°C (mrozem/przymrozkiem) było 39 (normalnie powinno być 61).
Poniższy wykres (2) ukazuje średnie liczby dni w zimie bez mrozu / przymrozku. Rzecz jasna, z obecnej dekady minęły dopiero cztery meteorologiczne zimy (2020/21-2023/24). Mimo to wartość tego czterolecia jest wielce wymowna, by nie powiedzieć – szokująca. Większość zimowych nocy tegoż okresu ma temperatury dodatnie!
Przypominam, że liczba dni zimy meteorologicznej wynosi 90 (lub 91 w roku przestępnym).
Wykres 2.
Dane bazowe: OA-SMW-TNW-PIM-PIHM-IMGW-IMGW/PIB. Seria homogeniczna. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.
Suma opadu atmosferycznego w zimie 2023/24 jest skrajnie wysoka i wynosi 177,1 mm wody, czyli aż 181% normy 30-letniej. Zima była bardzo dżdżysta. Dni z mierzalnym opadem było 66, o 21 więcej niż normalnie (!). Najwyższy opad dobowy wyniósł 13,4 mm (3 stycznia). Nie odnotowałem dni z burzą (grzmotami).
Suma opadu śniegu od grudnia do lutego wyniosła w Warszawie 23 cm (30-letnia mediana 26 cm), a sumaryczna wysokość pokrywy śnieżnej na ziemi – 175 cm (mediana 152 cm). Śnieg zalegał na ziemi przez 29 dni (przeciętnie 38). Tylko 11% całości opadu zimowego spadło w postaci stałej (śniegu). Przeciętnie bywa ok. 27%.
Średnia wilgotność względna powietrza wyniosła zimą 83,8%, czyli była niższa od przeciętnej (86,4%), mimo bardzo wysokiego opadu atmosferycznego.
Średnie zachmurzenie nieba – 84% w Warszawie, znacznie większe od przeciętnego (76%). Najbardziej pochmurny był grudzień, najmniej styczeń. Ogólne usłonecznienie w całym sezonie (wg mojego obliczenia) jest bardzo małe i wynosi 91,4 godzin, czyli zaledwie 70% średniego wieloletniego i 13% możliwego. Zima była szara i dżdżysta. 12 dni zimy wyróżniły się niedostatkiem światła i zamgleniami (najwięcej w grudniu), jednak cechą charakterystyczną tego sezonu były długie okresy niemal pełnego zachmurzenie piętra niskiego, częste bez właściwych mgieł.
Zima 2023/24 nie należy do wietrznych, jej średnia prędkość wiatru (13,1 km/h) jest niższa od wieloletniej (14,8 km/h). Wartości wiatru poszczególnych trzech miesięcy są bardzo zbliżone. Silniejszymi wiatrami (jednak nie o natężeniu huraganowym) odznaczyły się okresy 22-25 grudnia, 25-27 stycznia oraz 3-6 lutego. Medialne zapowiedzi niszczycielskich orkanów nie sprawdzały się.
Średni stan wody wiślanej (punkt pomiarowy Bulwary) zimą 2023/2024 wynosi 241 cm i jest najwyższy zimą od 2011 roku, wyższy od średniej 30-letniej o 46 cm. Najwyższy stan wody odnotowałem 11 lutego (383 cm), najniższy 6 grudnia (133 cm). Dwie fale mrozów trwały zbyt krótko, by pokryć rzekę choćby krą (trzeba atoli mieć na uwadze, że elektrociepłownie podgrzewają wodę w rzece).
Mogę powtórzyć o tej zimie to co napisałem rok temu o poprzedniej, cytuję:
„Zima meteorologiczna 2022/23 stanowi wzorcową kontynuację trzech podstawowych cech ocieplenia klimatycznego zimy w Warszawie: pierwsza – oczywiście wzrost temperatur, druga – większa suma opadowa, trzecia – dominacja deszczu zamiast śniegu. Jak już wielokrotnie podkreślano, nie jest to ewolucja korzystna dla stanu wilgotności naszego środowiska. Brak pokrywy śnieżnej i (co za tym idzie) roztopów wiosennych, zwiększa ryzyko posuchy w razie niedostatku opadów wiosną. Skutkuje też niskim poziomem wód powierzchniowych (o czym świadczą stany wody wiślanej) oraz – jak należy się domyślać – spadkiem poziomu wód podziemnych”.
Różnica jest taka, że sezon 2023/24 jest od swego poprzednika jeszcze cieplejszy, a suma opadu jeszcze większa, „oczywiście” z absolutną przewagą deszczu nad śniegiem. Stan wód powierzchniowych uległ poprawie, zapewne podniósł się także poziom wód podziemnych. Dla środowiska Mazowsza nie będzie jednak korzystnym, jeśli obfite opady zimowego deszczu będą w jakimś stopniu „zastępować” opady wiosenno-letnie, a takie zagrożenie istnieje. Jak będzie w tym roku, to się okaże.
VarsoviaKlimat.pl
*****
(Obliczenia parametrów meteorologicznych dokonane przez autora i na jego odpowiedzialność na podstawie danych obserwacyjnych IMGW-PIB ze stacji meteorologicznej na lotnisku międzynarodowym Okęcie i innych źródeł, a także obserwacji własnych).