Miniona zima, wbrew licznym zapowiedziom i opiniom medialnym, była (w podsumowaniu) cieplejsza niż normalnie.
Średnia temperatura trzech miesięcy (według obliczenia) wyniosła -0,50°C na stacji Warszawa-Okęcie. To wartość wyższa o 0,22 stopnia nawet od średniej najnowszego, historycznie bardzo ciepłego 30-letniego okresu referencyjnego 1991-2020. Decydujący wpływ na taki wynik miał łagodny grudzień (Tśr 1,9°C, o 2,1 stopni powyżej średniej wieloletniej). Styczeń też miał temperaturę wyższą od normalnej, minimalnie, ale jednak. Luty przyniósł dwutygodniową falę mrozu ze śniegiem, która wywołała wielką sensację w popularnych mediach i wśród wielu obserwatorów i komentatorów wieszczących nadejście skrajnie, a nawet rekordowo mroźnego lutego. Te oczekiwania i zapowiedzi się nie sprawdziły, gdyż rekordowo silne ocieplenie pod koniec miesiąca zdołało podnieść ogólną temperaturę miesiąca do wartości niewiele niższej od normalnej. Najwyższą temperaturę zimy odnotowano 25 lutego (18,3°C, to historyczny warszawski rekord ciepła dla sezonu zimowego!), a najniższą 18 stycznia (-20,6°C, poprzednio notowano na minusie „20-tkę” w lutym 2012 roku).
Poniższy wykres ukazuje wzrostowy trend temperatury sezonu zimowego od połowy XX wieku. Zwraca uwagę, że od roku 1985 kolejne najzimniejsze sezony z okresów kilkuletnich są coraz łagodniejsze. Dotyczy to także zimy 2020/21, którą niektórzy zdążyli już ocenić jak „bardzo mroźną”. Nic nie wskazuje na to, aby 2-tygodniowa fala lutowego mrozu która wywołała sensację, była czymś więcej niż tylko incydentem, chwilową korektą wzrostowej tendencji temperatury warszawskich zim.
Dane: przetworzone dane IMGW-PIB. VarsoviaKlimat.pl.
Liczba dni łagodnych/ciepłych (Tmax≥5,0°C) wyniosła tej zimy 22, czyli dokładnie tyle, ile wynosi średnia dla okresu 1981-2010; ciekawy wynik jak na rzekomo nader „mroźną” zimę. Dni z całodobowym mrozem, czyli Tmax<0,0°C, było 26; nawet w ciepłym 30-leciu 1991-2020 takich dni było średnio 29. Dni z Tmin<0,0°C (mrozem/przymrozkiem) było 61 (tyle co przeciętnie).
Suma opadu atmosferycznego w zimie 2020/21 wyniosła 98,0 mm wody, czyli jest niemal identyczna z normą 30-letnią. Dni z mierzalnym opadem było 38, o 7 mniej niż normalnie, co stanowi kontynuację ogólnej tendencji spadku liczby dni opadowych w Warszawie. Najwyższy opad dobowy wyniósł 12,8 mm (3 lutego). Dni z burzą (grzmotami) nie było.
W mediach pojawiały się opinie, że w styczniu – a zwłaszcza w lutym – spadły i zalegały na ziemi bardzo znaczne ilości śniegu. Jest to prawdą tylko na tle ostatnich kilku zim. Suma opadu śniegu od grudnia do lutego wyniosła w Warszawie 42 cm, to mniej niż wynosi średnia okresów wieloletnich. Sumaryczna wysokość pokrywy śnieżnej na ziemi (dotychczas w obecnym sezonie śniegowym) to 267 cm; nawet dla poprzedniej dekady 2011-2020 (bardzo mało śnieżnej) ta wartość jest większa, wynosi średnio 310 cm. Historycznie patrząc, dane śniegowe obecnego sezonu nie są imponujące (choć dla całego sezonu śniegowego mogą jeszcze ulec zmianie, czyli poprawie, w marcu).
Średnia wilgotność względna powietrza wyniosła zimą 86,9%, czyli była ogólnie w normie.
Średnie zachmurzenie nieba wyniosło 81% w Warszawie, jest większe od przeciętnego (76%). Grudzień i styczeń były bardziej pochmurne niż normalnie, przeciwnie luty – nieco pogodniejszy niż zwykle. Ogólne usłonecznienie w całym sezonie (wg obliczenia) wyniosło 116,8 godzin, czyli 89% średniego wieloletniego.
Zima była w ogólności spokojna w atmosferze; jej średnia prędkość wiatru (12,9 km/h) jest wyraźnie poniżej przeciętnej dla tej pory roku (14,8 km/h). Nie było tradycyjnych wichur zimowych, powodowanych przez nasuwające się z zachodu głębokie układy niżowe zwane „orkanami”. Silniejsze wiatry południowo-wschodnie wystąpiły 6-9 grudnia, a słabsze 7-8 lutego, jednak w tym drugim przypadku połączone z padającym śniegiem i zawieją, która wywołała sensację w mediach. Kiedyś podobne – albo znacznie silniejsze – zawieje były zimą zjawiskiem może niezbyt częstym, jednak normalnym.
Średni stan wody wiślanej (punkt pomiarowy Bulwary) zimą 2020/2021 wyniósł 137 cm, czyli znacznie poniżej średniej 30-letniej (195 cm). Najwyższy stan wody był 9 lutego (269 cm), najniższy 20 i 22 grudnia (73 cm). W styczniu i lutym, podczas mrozów pojawiały się na rzece kra i śryż. Jednak alarmistyczne medialne ostrzeżenia przed powodzią zatorową, a później roztopową, nie sprawdziły się w rejonie Warszawy. Tak się nie stało, ponieważ mrozy trwały za krótko, a śniegu nie było dość dużo.
Zimą wystąpiły dwie istotne fale mrozów: silniejsza, jednak krótkotrwała w dniach 15-19 stycznia oraz słabsza ale dłuższa, około dwutygodniowa w okresie 6-18 lutego; oba te wydarzenia, a zwłaszcza to drugie, spowodowały wysyp komentarzy medialnych zapowiadających skrajnie mroźną zimę (a nawet nową „zimę stulecia” z 30-stopniowymi mrozami). Nie brakowało też opinii, że mrozy te oznaczają koniec ocieplenia klimatu, a nawet miały zaprzeczać jego istnieniu. Jednak analiza przebiegu tej zimy na tle wieloletnich danych historycznych, nie upoważnia do wyciągania takich wniosków.
Stosunkowo wysokie opady, jak również istotniejsza niż w ostatnich latach pokrywa śnieżna, niewątpliwie przyczyniły się do pewnej poprawy klimatycznego bilansu wodnego w regionie warszawskim, zwłaszcza ilości wilgoci w powierzchniowych warstwach gleby. Jednak wyrażane niekiedy opinie o radykalnej poprawie stanu głębszych warstw oraz poziomu wód powierzchniowych, a nawet o zakończeniu tendencji narastania posuchy w naszym środowisku, wydają się przedwczesne. Jeden sezon to za mało dla takiej zmiany, do tego potrzeba dużego nawilgocenia środowiska mazowieckiego przez co najmniej kilka lat, i to najlepiej przy niezbyt wysokich temperaturach powietrza. Na razie nie widać powodów, by oczekiwać takiego rozwoju wydarzeń w bliskiej przyszłości.
VarsoviaKlimat.pl
*****
(Obliczenia parametrów meteorologicznych dokonane przez autora i na jego odpowiedzialność na podstawie danych obserwacyjnych IMGW-PIB ze stacji meteorologicznej na lotnisku międzynarodowym Okęcie i innych źródeł, a także obserwacji własnych).