Ocieplenie klimatyczne znowu dało o sobie znać; miniona zima była skrajnie łagodna. W moim rankingu zajęła miejsce dziesiąte; zimy meteorologiczne (XII-II) jeszcze cieplejsze od świeżo minionej, przypadły na sezony 2019/20, 1989/90, 1685/86, 1988/89, 2006/07, 2015/16, 1974/75, 2007/08, 1733/34.

Średnia temperatura trzech miesięcy (według obliczenia) wyniosła 1,20°C na stacji Warszawa-Okęcie. To wartość wyższa aż o 1,92 stopnia nawet od średniej najnowszego, historycznie bardzo ciepłego 30-letniego okresu referencyjnego 1991-2020. A gdy ją porównać do 30-lecia 1961-1990, to różnica wynosi… 3,29 stopni. Zima mogłaby zostać rekordowo ciepłą, atoli zapobiegł temu stosunkowo zimny grudzień (najzimniejszy od 2012 roku). Styczeń był bardzo łagodny, luty jeszcze bardziej (6-te miejsce w historycznym rankingu najcieplejszych). Najwyższą temperaturę zimy odnotowano 2 stycznia i 16 lutego (10,6°C), a najniższą 27 grudnia (-13,6°C).

Poniższy wykres ukazuje wzrostowy trend temperatury sezonu zimowego w ostatnim stuleciu. Jest bardzo wymowny. Najmroźniejsza zima meteorologiczna to sezon 1939/40 (-9,00°C). Od tamtej pory najmroźniejsze zimy kolejnych okresów stawały się coraz mniej surowe, a proces tego ocieplania jest systematyczny. Co wskazuje, że dominacja bardzo łagodnych zim w ostatnich latach oznacza jedynie nasilenie zwyżki temperatur w sezonie zimowym, a nie początek tej zmiany.

Dane ze stacji TNW/SPR/Bielany/Okęcie. Seria homogeniczna. VarsoviaKlimat.pl.

Liczba dni łagodnych/ciepłych (Tmax≥5,0°C) wyniosła tej zimy 29, czyli o 4 więcej niż średnia dla okresu referencyjnego 1991-2020, ale aż o 14 (!) więcej niż dla okresu 1961-1990. Dni z całodobowym mrozem, czyli Tmax<0,0°C, było 20; w okresie 1951-1990 średnia liczba takich dni wynosi 35-36. Dni z Tmin<0,0°C (mrozem/przymrozkiem) było 56.

Suma opadu atmosferycznego w zimie 2021/22 wyniosła 96,6 mm wody, czyli jest niemal identyczna z normą 30-letnią. Dni z mierzalnym opadem było 56, o 11 więcej niż normalnie. Najwyższy opad dobowy wyniósł 7,7 mm (31 grudnia). Dni z burzą (grzmotami) były 2 (17 i 20 stycznia). Według moich danych, poprzednio grzmoty w styczniu były w roku 2007.

Suma opadu śniegu od grudnia do lutego wyniosła w Warszawie 13 cm, a sumaryczna wysokość pokrywy śnieżnej na ziemi 58 cm, to skrajnie niskie wartości. Tylko 15% całości opadu spadło w postaci stałej (śniegu). Dla porównania, w drugiej połowie XX wieku ta proporcja wynosiła średnio około 35%. Dominacja deszczu była niemal absolutna zwłaszcza w styczniu i lutym.

Średnia wilgotność względna powietrza wyniosła zimą 82,5%, czyli była niższa od normalnej (86%). O tym niskim wskaźniku zapewne przesądziły stosunkowo wysokie temperatury.

Średnie zachmurzenie nieba wyniosło 77% w Warszawie, jest nieco większe od przeciętnego (76%). Najbardziej pochmurny był grudzień, najmniej – luty. Ogólne usłonecznienie w całym sezonie (wg obliczenia) wyniosło 134,4 godzin, czyli 102% średniego wieloletniego i 19% możliwego.

Zima była bardziej wietrzna od poprzednich, jej średnia prędkość wiatru (15,1 km/h) jest najwyższa od sezonu zimowego 2013/14 (16,0 km/h); a jednak tylko lekko większa od przeciętnej dla tej pory roku (14,8 km/h). Styczeń i luty były bardziej wietrzne od grudnia. Grudzień nie wyróżnił się wichurami, które zaznaczyły się w styczniu, a jeszcze bardziej w lutym, stając się sensacją medialną. 17 stycznia najsilniejszy poryw wiatru sięgnął 93,7 km/h, jednak najpoważniejsze szkody powstały w dniach 17-19 lutego za sprawą dwóch głębokich układów niżowych („Ylenia-Dudley” i „Zeynep-Eunice”; m. in. pewna liczba drzew została wtedy powalona w Lesie Kabackim).

Średni stan wody wiślanej (punkt pomiarowy Bulwary) zimą 2021/2022 wyniósł 152 cm, a więc znacznie poniżej średniej 30-letniej (195 cm). Najwyższy stan wody był 10 stycznia (261 cm), najniższy 18-19 grudnia (87 cm). Lód na rzece prawie się nie pojawiał.

Istotne mrozy (jednak dalekie od skrajnych) nastąpiły tej zimy tylko w grudniu, w dniach 7-13 i 21-29. Pokrywa śnieżna w tym drugim czasie sięgnęła 4 cm, co wystarczyło by zapewnić dawno (od 2012 roku) niedoświadczane przez warszawiaków „białe” święta Bożego Narodzenia. I na tym mroźno-śnieżna zima właściwie się skończyła.

Jak stwierdzono, suma opadu w zimie 2021/22 nie jest niska. Mimo to, pojawiła się groźba posuchy w sezonie wiosennym. W warunkach środowiska naturalnego Mazowsza, ważnym źródłem wilgoci u zarania wiosny jest (a przynajmniej kiedyś była) woda roztopowa. Woda ze stopniowo, powoli topniejącego śniegu wsiąkała w glebę, zapewniając jej nawilżanie u zarania sezonu wegetacyjnego. Jednak coraz częściej roztopów wiosennych w naszym regionie nie ma; w tym sezonie też ich nie było, bo w styczniu i lutym brakowało śniegu (obfite opady śnieżne w tegorocznym marcu mogłyby poprawić sytuację, ale na to się nie zanosi). Opady śniegu były słabe, a pokrywa na ziemi szybko topniała. Zimowe deszcze nie mogą zrekompensować braku śniegu na Mazowszu. Słabiej nawadniają glebę, niż robi to solidna pokrywa śnieżna. Dlaczego? Ponieważ polskie zimy – choć coraz łagodniejsze – to jednak nadal prawie zawsze przynoszą okresowe czy choćby chwilowe przymrozki i mrozy, powodujące stwardnienie ziemi (szczególnie głębokie w wypadku braku pokrywy śnieżnej). A to powoduje, że wody z padających u nas zimą deszczów spływają do rzek, innych akwenów oraz miejsc nisko położonych, zamiast wsiąkać w glebę. Tak się nie dzieje np. w bardzo łagodnym, morskim klimacie Wielkiej Brytanii; dlatego tam nawet zimą trawniki są wilgotne i zielone, a u nas – najczęściej albo błotniste, albo suche. A gdy zima mija, powierzchniowa błotnista wilgoć szybko paruje podczas ocieplenia, albo ziemia rozmarza lub mięknie „na sucho”. To ostatnie zdarza się coraz częściej. A gdy jeszcze potem nadchodzi sucha wiosna i lato gorące, z zachwianym bilansem wodnym, to dotkliwa posucha jest pewna.

W uproszczeniu tak wygląda proces pogodowo-klimatyczny prowadzący do stopniowego stepowienia obszarów nizinnych Polski środkowej.

VarsoviaKlimat.pl

*****

(Obliczenia parametrów meteorologicznych dokonane przez autora i na jego odpowiedzialność na podstawie danych obserwacyjnych IMGW-PIB ze stacji meteorologicznej na lotnisku międzynarodowym Okęcie i innych źródeł, a także obserwacji własnych).

(Visited 36 times, 1 visits today)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here