Styczeń 2022 roku – znacznie zimniejszy od poprzednich – nie był zapowiedzią tzw. prawdziwej zimy w styczniu, który był łagodny, zdominowany przez ciepłą cyrkulację atlantycką. Podobne stycznie zdarzały się zawsze, a jednak większość z nich miała niższe temperatury niż tegoroczny.
Barometr średni miesięczny do poziomu morza sprowadzony wyniósł 1016,7 hPa, jest więc niższy od średniego wieloletniego (1018,0 hPa). Ciśnienie atmosferyczne sięgnęło najwyżej w dniu 12-ego (1036,9 hPa – dokładnie tyle, ile średnia wieloletnia dla tego parametru), najniżej spadło 5-ego (994,7 hPa – bardzo bliskie normalnemu). W drugiej dekadzie i pierwszej połowie trzeciej dekady miesiąca dominowało dość wysokie ciśnienie, w pozostałym czasie – niskie.
Średnia temperatura stycznia to 1,1°C, czyli o 2,8 stopnia powyżej średniej dla okresu 2001-2020 i aż o 4,5° (!) powyżej wartości okresu 1961-1990. (Warto zauważyć, że styczeń był znacznie cieplejszy od grudnia, co się rzadko zdarza). Średnia Tmax wyniosła 3,0°C, średnia Tmin -0,9°C. Najcieplejszym dniem był 1-y, jego średni ciepłostan 8,9°C (jeden z najcieplejszych dni noworocznych w dziejach obserwacji); najzimniejszym zaś 11-ty (-5,0°C). Maximum absolutne 10,6°C (dnia 2), a minimum -8,1°C (24 nad ranem); ta pierwsza wartość jest wyższa od średniej wieloletniej 2001-2020 o 2,4 stopni, a ta druga – wyższa aż o 7,5 stopni (wobec tegoż okresu 20-letniego). Rzadko się zdarza, aby w styczniu nie pojawił się w Warszawie mróz dwucyfrowy.
Wilgotność względna średnia miesięczna – biorąc 100% za maximum, czyli zupełne nasycenie powietrza parą wodną – wynosi 83,3% i jest o 3,6 punktu procentowego niższa od przeciętnej dla 30-lecia 1991-2020. Najwilgotniejszy dzień: 25 (średnia wilgotność 96,3%), najsuchszy: 21 (67,8%). Smog nie stanowił takiego problemu jak w grudniu, gdyż nie brakowało dni wietrznych. Dni 11 oraz 25-27 były mgliste. Dni parne (średnia temperatura punktu rosy ≥16,0°C) w styczniu nie występują.
Stan nieba: dni całkiem/prawie bezchmurnych 0, pogodnych 3, umiarkowanie chmurnych 10, chmurnych 17, całkowicie zachmurzonych 1. Średnie zachmurzenie nieba wyniosło 78%, czyli niemal równe normalnemu (79%). Usłonecznienie w tym miesiącu było przeciętne (39,6 h wg obliczenia). W dniach 9-10, 18 i 23 słońce panowało na nieboskłonie. Jednak większość dni – jak zwykle w styczniu – miała duże zachmurzenie, z dominującą szarością, a usłonecznienie wyniosło tylko 17% możliwego.
Suma opadu atmosferycznego wynosi 38,8 mm, czyli nieco więcej niż średnia (36,1 mm) dla okresu 2001-2020. Od szeregu dekad widoczna jest tendencja wzrostowa opadów styczniowych. Dni z opadem jest 19 (normalnie 17). Dni z burzą (grzmotami, błyskawicami) były dwa: w dniach 17 i 20-ego. Grzmoty w styczniu to bardzo rzadkie zjawisko. W tym pierwszym przypadku wystąpiła burza śnieżna (padały także krupy), która wywołała wielką sensację w mediach. Przez 15 minut (godz. 10-10:15 przed południem) padał bardzo gęsty śnieg, przy dawno niedoświadczanej w stolicy wichurze (maksymalny poryw wiatru sięgnął 93,7 km/h na stacji lotniskowej). Powstały pewne szkody w mieście (ułamane konary drzew, przewrócone płoty na budowach itd.). Opad miesięczny – jak wspomniano – był dość znaczny, jednak zupełnie nie przełożył się na obfite śniegi, gdyż aż 87% całomiesięcznej sumy opadu spadło w postaci… deszczu. Mierzalny opad śniegu wystąpił w 4 dniach, w sumie spadło go zaledwie 6 cm. Zsumowana pokrywa śnieżna wyniosła 18 cm (mediana 30-letnia to 69 cm), leżała na ziemi w 13-tu dniach. Najwyższa pokrywa (3 cm w dniu 7-ego) jest skrajnie niska (średnia wieloletnia to 12 cm).
Średnia prędkość wiatru (16,8 km/h) jest większa od przeciętnej (14,8 km/h dla okresu 2001-2020). Bardziej wietrzny styczeń był wcześniej w roku 2014, co więcej, po tamtym styczniu żaden miesiąc nie był bardziej wietrzny od stycznia tegorocznego. Mogłoby się więc wydawać, że wiatry w tym miesiącu były wyjątkowo silne, jednak jest to prawdą tylko w kontekście ostatnich kilkunastu lat. W XX stuleciu taki styczeń zostałby uznany tylko za przeciętnie wietrzny. Silniejsze wiatry wystąpiły w dniach 13-14, 17, 20-21, 28, 30; były one związane z frontami atmosferycznymi układów niżowych przeciągających nad Skandynawią. Najsilniejszy poryw wiatru odnotowano 17 stycznia (93,7 km/h); najbardziej jednak dał się we znaki warszawiakom wicher w nocy 29/30 i w dniu 30, związany z wpływem niżu „NADIA”. Średnia prędkość wiatru w dniu 30 stycznia osiągnęła 36,6 km/h; od 31 stycznia 2014 roku (37,4 km/h) żaden dzień nie miał tak wysokiej wartości średniej prędkości wiatru. A jednak w dalszej przeszłości dni bardziej wietrzne nie były zjawiskiem tak nadzwyczajnym, jakim się stały w ostatnich kilkunastu latach.
W styczniu zdecydowanie panowały wiatry z kierunków zachodnich, w związku z częstym napływem atlantyckich mas powietrza, przez co mrozy, czy raczej przymrozki były słabe i krótkotrwałe, śniegu było bardzo mało; dominowała aura typu późnojesiennego. Tylko w dniach 8-12 zaznaczyły się wiatry wschodnie i północne, i był to w zasadzie jedyny okres z przewagą całodobowego mrozu (jednak słabego w dzień, bardzo umiarkowanego w nocy); jak wspomniałem, mróz ani na chwilę nie spadł do wartości dwucyfrowej.
Średni stan wody wiślanej w styczniu (punkt pomiarowy Bulwary o godz. 6:00) wynosi 159 cm, był więc w strefie górnej niskiej. Najwyższy poziom to 261 cm w dniu 10-ego, najniższy 97 cm (1).
Stycznie podobne do tegorocznego pod względem temperatury, opadu i pokrywy śnieżnej były w latach 1899, 1925, 1944, 2005.
VarsoviaKlimat.pl
*****
(Obliczenia parametrów meteorologicznych dokonane przez autora na jego odpowiedzialność, na podstawie danych obserwacyjnych IMGW-PIB ze stacji meteorologicznej na lotnisku międzynarodowym Okęcie i innych źródeł, a także obserwacji własnych. Obliczone parametry mogą się różnić od wartości oficjalnie publikowanych przez IMGW-PIB).