POGODA HISTORYCZNA

Strona główna POGODA HISTORYCZNA

Listopad 1919: Śniegi, jakich nie było jesienią od 69-ciu lat

0

Mija 100 lat od gwałtownego ataku zimy, na który Warszawa zupełnie nie była przygotowana. Porównywalnie obfite śniegi (pokrywa osiągała pół metra, zaspy jeszcze wyżej), spadły poprzednio w listopadzie w roku… 1850. W rzeczy samej, był to jeden z pierwszych przypadków gdy zamieci uderzyły w XX-wieczną, nowoczesną komunikację miejską opartą na wąskotorowych kolejkach dojazdowych, tramwajach elektrycznych i samochodach. Pewnie dlatego prasa nazwała „klęską” to, co dawniej bywało „wyborną sanną”.

Średnia temperatura miesiąca wyniosła na stacji oficjalnej (prowadzonej przez Towarzystwo Naukowe Warszawskie) -3,2°C, w autorskiej serii homogenicznej jeszcze niżej, bo -3,7°C. W tejże serii, tylko listopady lat 1774 i 1829 miały nieco niższe wartości tego parametru. 18 listopada nad ranem temperatura spadła do -19,0°C, a trzeba mieć na uwadze, że było to na stacji śródmiejskiej; poza miastem – na przykład w rejonie Okęcia – mróz był zapewne silniejszy. To do dziś niepobity rekord listopadowego mrozu. Całodobowy mróz trwał prawie bez przerwy od 31 października do 20 listopada.

Jak donosiła „Gazeta Rolnicza”: „Długi okres mrozów, trwających w Polsce bez przerwy od 31-ego października do 20 listopada r. b. stanowi zjawisko klimatyczne istotnie niezwykłe pod względem czasu i siły swego pojawienia się, oraz długości trwania. Temperatura podobnie niska, jaką w dniu 19 listopada obserwowano w Polsce (Piastów pod Radomiem -31,5°C) nie była w ogóle dotąd notowana w Polsce w ciągu listopada. Od początku istnienia dokładnych spostrzeżeń, t. j. od r. 1779, nie obserwowano w Warszawie niżej -17,3° w listopadzie.”

Śnieg sypał (z przerwami) od 3 do 16 listopada; najobficiej w ostatnich pięciu dniach tegoż okresu. Pokrywa śnieżna osiągnęła największą grubość 17 i 21-ego, co najmniej 46 cm. Śnieg pokrył miasto już na początku miesiąca: „Święto umarłych. Wczesny całun śnieżny pokrył ziemie cmentarne w tegoroczne dni umarłych. Biel zimowa pokryła złote liście klonów i kasztanów i purpurę dębów. Nadało to cmentarzom naszym wygląd przedziwny i niezwykły”.

Ale to był tylko początek. Silna zamieć uderzyła na miasto 11-ego, od razu utrudniając komunikację; w związku ze zmniejszeniem dostaw opału, nastąpił wzrost jego cen w handlu prywatnym (ostro piętnowany przez obserwatorów). Jak pisano, na przedmieściach miasta mieszkańcy łamali drewniane parkany i gałęzie drzew, aby mieć czym palić w piecach (9/10 mróz w nocy był dwucyfrowy). Potem było jeszcze gorzej.

„Rozsrożyła się wczoraj [16/11] niezwykle gwałtowna zamieć śnieżna nad miastem naszem, a jak wieści dochodzą i nad okolicą w dość znacznym promieniu. Przez noc z soboty na niedzielę ulice pokryła gruba warstwa śniegu, a choć w rannych godzinach stróże uprzątnęli ją z dużym nakładem mozołu, tworząc olbrzymie kopce po obu stronach jezdni, śnieg padał nieustannie i w wysokim stopniu utrudniał komunikację. Publiczność piesza brnęła w śniegu nieraz prawie po kolana. Pojazdy kołowe posuwały się z trudem. Sanna była również utrudniona, gdyż płozy zarywały się w śniegu. Tramwaje krążyły z dużemi przerwami i po kilkakroć na różnych odstępach komunikacja była przerwana. Dla oczyszczania torów wysłano specjalne wagony z pługami do odgarniania śniegu. Dołączyła się do tego wichura, wskutek czego ruch na ulicach zmalał do konieczności. (…).

Na kolejkach wąskotorowych ruch pociągów około południa ustał zupełnie. Na linji grójeckiej wysłany rano z Warszawy pociąg utknął w drodze wśród zasp śnieżnych, wskutek czego o uruchomieniu dalszych pociągów nie mogło być mowy. Na linji Wilanowskiej pociągi kursowały z wielkim trudem do południa, wreszcie utknęły w zwałach śnieżnych; na linji Jabłonowskiej nie zdołano utrzymać komunikacji kolejowej, częściowo natomiast, z wielkiemi wyjątkami, kursowały pociągi do Otwocka. (…). Na kolejach normalnych śnieżyca również utrudniła komunikację. Wiele pociągów przybyło do Warszawy ze znacznem opóźnieniem, np. pociąg poznański przybył wczoraj, zamiast rano, dopiero wieczorem, inne spóźniały się o kilka godzin z powodu zatrzymywania w drodze przed zwałami śnieżnemi, które zatarasowały tor, a które wypadło usuwać przy pomocy wezwanych z sąsiednich wsi ludzi, lub przy pomocy wojska (jak np. w obrębie dyrekcji łódzkiej).”

Trudności transportowe, a co za tym idzie – przerwy w dostawach, dały asumpt do spekulacyjnych podwyżek cen żywności na targowiskach, np. za kwartę mleka żądano 6-8 marek polskich zamiast dotychczasowych trzech. Prasa ostro piętnowała tę – jak ją określano – „orgję wyzysku”.

W dniach 23-25 listopada zorganizowano w mieście zbiórkę odzieży dla wojska walczącego na wschodzie. Z tej okazji sam Stefan Żeromski ogłosił płomienne wezwanie:

„Śnieg głębokiemi zaspami pokrywa ulice miast i zadyma wioski przyziemne. Mróz srogi ściska. (…). Są w tej stolicy ludzie, wyczekujący na chleb, mleko i węgiel w nieskończonych kolumnach, i są ludzie, którzy tam nie czekają, gdyż posiadają wszystko. Świat Polski wyzwolonej rozpada się na dwa odłamy – na nędzarzy i bogaczów. (…).To jest istota tej dziedziny, o którą walczy na froncie bohaterski żołnierz bez butów, śpiąc głuchą nocą w okopie ze skostniałemi nogami i z dreszczem, przejmującym do szpiku kości, (…). Skaut polski młodzieniec, w którego nieskażonem sercu zamknięta jest Polska przyszła, istotna, wywalczona przez bohaterów i wyśpiewana przez poetów, przyjdzie w poselstwie od żołnierzy do drzwi obywateli – po ciepłą odzież. W progu nędzarzy nic, pewnie, nie użebrze, z izb inteligencji zawodowej wyniesie przedostatnią koszulę. To też niech ten poseł od skostniałych żołnierzy w zimnem polu kołace do drzwi bogaczów, niech w nie wali, jak groźny, pozywający zwiastun, niech nie błaga, lecz żąda, niech patrzy z grozą w zimne oczy i niech tem spojrzeniem sięga do kamiennego serca”.

Jednak w przeciwieństwie do zimy 1829/1830, w sezonie 1919/1920 mroźny i śnieżny listopad nie oznaczał długiej, ostrej zimy. Odwilż rozpoczęła się 20 listopada, wielka zima już nie powróciła, mrozu i śniegu miało być już niewiele. Ale ocieplenie też oznaczało kłopoty, do potężnego błota z topniejących zasp dokładał się rzęsisty deszcz. Jak informowano, 24 listopada spadające z dachów zwały śniegu tak bardzo utrudniały dotarcie na miejsce pojazdom wysyłanym w celu odbioru ubrań zbieranych dla żołnierzy, że „nie mogły należycie wypełnić swego zadania”.

Tak bardzo trudny czas przeżywała Warszawa w pierwszą rocznicę odzyskania niepodległości. Główne jej obchody (pochód w centrum miasta, przystrojenie domów flagami narodowymi) odbyły się nie 11-ego (jak mógłby sądzić dzisiejszy czytelnik), lecz 9-ego listopada (w tym dniu w 1918 roku rozpoczęto rozbrajanie żołnierzy niemieckich w stolicy). Dzień 11 listopada (w którym w 1918 roku do stolicy powrócił Józef Piłsudski) ustalono jako święto niepodległości znacznie później.

VarsoviaKlimat.pl

Źródła prasowe: Kurjer Warszawski, Gazeta Rolnicza.

Pogoda podczas Powstania Warszawskiego 1944

1

Mija 80 lat od Powstania Warszawskiego. Z tej okazji w mediach pojawia się wiele informacji na ten temat, naświetlających różne aspekty pamiętnego wydarzenia historycznego. Czas je uzupełnić prezentacją pogody podczas powstania.

W powszechnej opinii stacje meteorologiczne w mieście (z oczywistych powodów) w tym czasie nie działały, i obserwacje nie były w ogóle prowadzone. To nie do końca prawda. Wraz z wybuchem Powstania Warszawskiego w dniu 1 sierpnia 1944, w działalności warszawskiej służby meteorologicznej nastąpiła 9-miesięczna przerwa (dane ze stacji Bielany istnieją ponownie od 1 maja 1945). Wprawdzie do 10 lub 11 sierpnia dr Jan Gadomski* kontynuował na własne ryzyko obserwacje pogody w Obserwatorium Astronomicznym (gdzie był adiunktem przed wojną, podczas okupacji kontynuował pracę w OA), jednak później nie było to już możliwe. Swoje zapiski z obserwacji przekazał po wojnie do PIHM. O tym co się z nimi stało, pisze prof. Halina Lorenc, cytat**:

„Jeszcze kilka lat temu [tj. we wczesnych latach 1990-tych] autorka [prof. H. Lorenc] korzystała z „Dzienniczka Meteorologicznego” dla Warszawy-Obserwatorium za lipiec 1944 [oraz zapewne pierwszy okres sierpnia], w którym – prócz do końca sumiennie wykonywanych pomiarów przez obserwatora Polaka – widniały uwagi o stanie walk na terenie Warszawy. Dzienniczek ten jednak zaginął i mimo usilnych poszukiwań, nie zdołano go odnaleźć.”

Poza tym, nie jest do końca pewne czy Niemcy nie prowadzili obserwacji na posterunku Okęcie jeszcze po wybuchu powstania, gdyż lotnisko było wykorzystywane przez samoloty Luftwaffe przynajmniej do połowy września 1944 (tj. do czasu gdy nastąpiły sowieckie ataki z powietrza na ten obiekt), a obserwacje stanu aury są dla lotnictwa potrzebne. Nie udało się jednak w niemieckim instytucie meteorologicznym (Deutscher Wetterdienst/Offenbach am Main) uzyskać żadnych informacji o danych z Warszawy wykraczających poza lipiec 1944 roku.

A więc za okres 1 sierpnia 1944 – 30 kwietnia 1945 nie ma do dyspozycji danych obserwacyjnych z Warszawy. Jednak szereg posterunków na terenach już wyzwolonych spod niemieckiej okupacji (a także pod tą okupacją jeszcze pozostających, np. Łódź) funkcjonowało w omawianym czasie nieprzerwanie. Wyrywkowa analiza porównawcza danych z tychże stacji z fragmentarycznymi informacjami opisowymi o pogodzie panującej w Warszawie (znanymi z różnych wspomnień, relacji itp.) wskazuje, że dobrym punktem odniesienia dla uzyskania ogólnego wglądu w przebieg sytuacji synoptycznej w tym najbardziej dramatycznym w historii stolicy okresie może być np. stacja Sobieszyn (powiat Garwolin), znajdująca się w odległości około 100 km od Warszawy w kierunku południowo-wschodnim (51°36’N / 22°10’E, wys. 159 m. npm.). Ten właśnie posterunek został wykorzystany do orientacyjnego nakreślenia przebiegu pogody w powstańczej stolicy.

Jako się rzekło, dane z Sobieszyna są dla Warszawy orientacyjne. Moim zdaniem – zwłaszcza w najcieplejszych dniach – temperatura w stolicy mogła być o 1-2 stopnie od nich wyższa, a w odczuciu mieszkańców ściśle zabudowanych dzielnic centralnych dodatkowym źródłem ciepła były liczne pożary bombardowanych budynków. Nie dziwi więc, że we wspomnieniach świadków powstania niekiedy mówi się o skwarnej pogodzie (zwłaszcza w sierpniu).

Oto jaki ogólny (orientacyjny i uproszczony) obraz wyłania się z opracowanych przeze mnie raportów tej stacji. Dodam, że w miarę możliwości szukałem ich potwierdzania i uzupełniania dostępnymi relacjami z powstańczej stolicy. Przykładowo: bezchmurne niebo w dniu 18 września jest potwierdzane naocznymi relacjami świadków zrzutu na Warszawę zasobników z bronią i zaopatrzeniem przez flotę 107 amerykańskich bombowców B-17 (tzw. latających superfortec). Rzecz jasna, właśnie z powodu tak korzystnej aury ten własnie dzień został wybrany na te zrzuty (w ramach operacji „Frantic”).

SYTUACJA BARYCZNA (według reanalizy NOAA, w: wetterzentrale.de).

1-3/08: wpływ niżu czarnomorskiego. 4-8/08: wpływ wyżu z centrum nad Morzem Północnym (MP) i Skandynawią. 09-11/08: wpływ niżu znad MP. 12-15/08: wyż od zachodu. 16-18/08: wyż z południowego wschodu (SE) ściąga ciepłe powietrze. 19-23/08: wyż przesuwa się na wschód (E), ciepła adwekcja z SE/E. 24-28/08: kolejny wyż z ośrodkiem na północ (N) od Polski (skandynawski, bardzo pogodny ale chłodniejszy 24-25/08, nastepnie przesunął się w kierunku SE i temperatura się podniosła). 29/08-02/09: pomiędzy słabym wyżem środkowoeuropejskim (CE) a niżem z północnego zachodu (NW). 03-04/09: wpływ niżu z N. 05-06/09: wyż od południa / południowego wschodu (S / SE). 07/09: wpływ niżu z W. 08/09: nasunął się klin wyżu azorskiego od SW. 09/09-12/09: wpływ wyżu znad południowo-zachodniej Skandynawii. 13-14/09: wyż z centrum nad Bałtykiem. 15/09: wyż umacnia się nad krajami bałtyckimi i Białorusią. 16-18/09: silny układ wyżowy z centrum na E od Polski. 19/09: wyż przesuwa się na północ i regeneruje się; nastepnie 20-24/09 z ośrodkiem na NE od Polski wywiera silny wpływ na adwekcję, czyli napływ mas powietrza z kierunku E-SE. 25/09: wyż słabnie i wycofuje się na E, na jego miejsce od W wsuwa się zatoka głębokiego niżu znad MP; jednak 26-27/09 układ wyżowy nie cofa się dalej na wschód, więc trwa adwekcja od SW. 28-30/09: „siodło” baryczne, słaby klin wyżowy. 01-02/10: wpływ niżu zbliżającego się od S.

PRZEBIEG POGODY PODCZAS POWSTANIA (przypominam, że konkretne dane liczbowe są orientacyjne).

1-4/08 opady deszczu, zachmurzenie duże/całkowite, umiarkowana temperatura. 5-9/08 pogodnie, stopniowy wzrost temperatury od 20 do 27 stopni. 10-11/08 prawdopodobnie burza 9-10, nst wzrost zachmurzenia do dużego, spadek ciśnienia, Tmax ok. 24 stopni. 12-15/08 coraz pogodniej ale także spadek Tmax z 25 do 20 stopni, wzrost ciśnienia, spadek wilgotności wzglednej. 16/08 pogodnie i wzrost Tmax do 22 stopni. 17-23/08 okres aury gorącej (Tmax 25-27 stopni) i przeważnie pogodnej, 22-ego prawdopodobna burza. 24-28/08 dni bardzo pogodne a okresami bezchmurne, ciśnienie wysokie, wzrost Tmax od 23-25 st. do 29 st. (w dniu 28-ego). 29-30/08 opady deszczu, spadek Tmax z 29 do 25 st. 31/08-01/09 zachmurzenie duże, Tmax 27 i 23 st. 02-03/09 pogodnie (23 st.), nastepnie gorąco (27 st.) i prawdopodobnie silniejszy deszcz. 04-06/09 – Po deszczu pierwszego dnia ochłodzenie (Tmax 18 st.), atoli drugiego i trzeciego znów wzrost temperatury (Tmax 23, 26 st.) i bardzo pogodnie. 07/09 – ciepło (24 st.), ale wzrost zachmurzenia. 08-09/09 – Deszczowo, spadek Tmax poniżej 20 stopni. 10-21/09 – Okres aury najchłodniejszej od początku powstania; tylko 10 i 19-20 Tmax w okolicach 20-21 stopni, poza tym Tmax 14-18 stopni przy zimnych nocach (w Sobieszynie najzimniejszy dzień 15-sty; Tmin tylko 1,5 st.). Brak jednak opadów, a w dniach 13-18 oraz 20-21 było bardzo pogodnie (okresami bezchmurnie) i słonecznie. Ciśnienie bardzo wysokie, wilgotność niska. 22-24/09 – spadek ciśnienia i stopniowy wzrost zachmurzenia, ale ciepło (Tmax 19-21 st.). 25/09 – zmiana pogody, spadek ciśnienia i temperatury (Tmax 17 st.), prawdopodobnie deszcz i burza. 26/09-02/10 – jesienna, chłodniejsza aura; Tmax 15-17 st., zachmurzenie na ogół duże, 01-02/10 słabe opady deszczu lub mżawki.

Ilustracją powyższego opisu jest poniższy wykres (1).

Wykres 1.

Dane bazowe: PIM-PIHM-IMGW/PIB. Seria pierwotna. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

Poniższy wykres (2) ukazuje opady dobowe w Sobieszynie podczas powstania. Moim zdaniem, obraz opadów w Warszawie był podobny.

Wykres 2.

Dane bazowe: PIM-PIHM-IMGW-IMGW/PIB. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

OGÓLNY OPIS POGODY I JEJ WPŁYW NA SYTUACJĘ POWSTAŃCZEJ WARSZAWY

Sierpień 1944: termicznie faktycznie był cieplejszy od ówczesnej średniej wieloletniej (17,4°C) o ok. 1,5 stopnia Celsjusza, choć bez wielkich upałów, ale i bez poważnych ochłodzeń (najniższe Tmax nie spadały poniżej 19°C); charakteryzował się dość zrównoważoną temperaturą, przy czym druga połowa miesiąca była znacznie cieplejsza od pierwszej (w dniach 17-31 temperatury maksymalne wahały się w przedziale 23-30°C). Niestety, podobnie jak we wrześniu 1939, także w sierpniu 1944 warunki pogodowe sprzyjały atakującemu stolicę wrogowi; było ogólnie pogodnie (średnie zachmurzenie około 3,9), co ułatwiało działalność lotnictwa niemieckiego. Opady w tym miesiącu były poniżej normy, choć nie ekstremalnie (wyniosły ok. 60 mm), były jednak skoncentrowane w pierwszych trzech dniach miesiąca; od 4 do 31 sierpnia w Sobieszynie deszcz padał tylko w trzech dniach, w Warszawie zapewne było podobnie, co oznaczało, że natura nie oferowała pomocy w tłumieniu coraz szerzej ogarniających walczące miasto pożarów.

Wrzesień 1944: średnie temperatury były zbliżone do ówczesnej normy (13,5°C), a opady znacznie poniżej tejże (ok. 2/3 ówczesnego przeciętnego opadu, czyli około 30 mm). Od 13 do 22/09 było bardzo pogodnie, przez pewien czas wręcz bezchmurnie w Sobieszynie, i podobnie w Warszawie, co potwierdzają np. relacje naocznych świadków słynnego przelotu nad Warszawą potężnej armady amerykańskich „superfortec” B-17, zrzucających na miasto 18 września zasobniki z zaopatrzeniem dla powstańców; wspomniane relacje mówią o głęboko błękitnym niebie i jasnych promieniach słonecznych odbijających się od stalowych kadłubów tych wielkich maszyn. W tym samym czasie spowodowany suchą pogodą niski stan Wisły utrudniał przeprawę jednostek I Armii WP z Pragi na Czerniaków i Powiśle (16-19 września), gdyż łodzie i pontony utykały na mieliznach, wystawionych na ostrzał nieprzyjaciela. (Wg danych z Rocznika Hydrograficznego stan wody Wisły w Warszawie osiągnął roczne minimum w dniach 24-26/09, wynosząc wtedy 49 cm).

Pierwsze dni października 1944: koniec Powstania przyniósł zmianę pogody; niebo zasnuły chmury i deszcze padały codziennie w dniach 1-5, warunki te są widoczne na zachowanych zdjęciach, przedstawiających opuszczanie stolicy przez powstańców i cywilnych mieszkańców (chodniki i ulice mokre). Opad w tych dniach wyniósł ponad 30 mm, czyli tylko o kilka mm mniej, niż wynosi norma dla całego miesiąca. W tych dniach temperatury maksymalne wynosiły od 13 do 17 stopni, minimalne jednak nie były niskie jak na tę porę w roku, wahając się wokół 10°C.

Ogólnie warunki pogodowe podczas Powstania Warszawskiego nie sprzyjały stronie polskiej.

*Gadomski Jan (1889-1966), astronom; od 1927 był adiunktem w obserwatorium astronomicznym przy Uniwersytecie Warszawskim, które współtworzył od nowa po zniszczeniach wojennych; prowadził liczne badania naukowe; był m.in. aktywnym członkiem Międzynarodowej Unii Astronomicznej.

**„Studia nad 220-letnią (1779-1998) serią temperatury powietrza w Warszawie oraz ocena jej wiekowych tendencji”, w: Materiały Badawcze, seria Meteorologia 31, IMGW 2000.

VarsoviaKlimat.pl

Październik 1907: rekordzista ciepłoty nie ulega

0

Poniższy wykres (1) ukazuje średnie temperatury dobowe rekordzisty oraz najcieplejszego października XXI stulecia. Wartości dla całego miesiąca są następujące: z roku 13,2°C (1907), 11,7°C (2019). Widać podstawową siłę października sprzed 117-stu lat, a mianowicie trwale wysokie temperatury w pierwszej połowie miesiąca oraz stopniowy, łagodny (i nie za głęboki) spadek w drugiej. Jego konkurentowi z roku 2019 zaszkodził silny spadek termiczny w pierwszej dekadzie, a także mocne ochłodzenie pod koniec miesiąca.
W raporcie* stacji obserwacyjnej „Muzeum” (oficjalnie: Stacji Centralnej Meteorologicznej przy Muzeum Przemysłu i Rolnictwa w Warszawie) informowano:
„Październik ubiegły [1907] charakteryzował łagodny i słoneczny przebieg pogody. (…) Pewne ochłodzenie nastąpiło zwłaszcza około 25 sprawozdawczego miesiąca, wraz z czasowym przesunięciem się wiatrów południowo-wschodnich ku zachodowi. Lecz i w tym czasie temperatury w Królestwie [Polskim] nie opadały przeważnie poniżej punktu zamarzania wody; tylko na Ukrainie i Podolu spadek był niekiedy znaczniejszy. Ku końcowi miesiąca temperatury znów się podniosły, wykazując wartości znacznie wyższe od normalnych. Temperatury średnie miesięczne, które w Królestwie wahają się od 12 do 14 stopni (malejąc z zachodu na wschód), są w przybliżeniu o około 5 stopni wyższe od odpowiednich wartości normalnych dla października.”
W miesiącu tym dominowały wiatry wschodnie – w najcieplejszych dniach ze składową południową – przy dość wysokim ciśnieniu atmosferycznym, co wskazuje na panowanie kontynentalnego wyżu wschodnioeuropejskiego. Jak wspomniano, październik był nader słoneczny; heliograf wykazał 205,0 godzin (w roku 2019 tylko 139,5). Oraz suchy, miał tylko 12,0 mm opadu w zaledwie czterech dniach.

Wykres 1.

Dane bazowe: SMW-IMGW/PIB. Seria homogeniczna. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

Poniższy wykres (2) ukazuje dobowe maksymalne i minimalne temperatury października 1907 roku. Najważniejszym wyróżnikiem Tmax jest nie to, że najwyższa osiągnęła 26,0°C, lecz to, że najniższa nie spadła do wartości jednocyfrowej, co się zdarza niezwykle rzadko w październiku; oprócz roku 1907 zdarzyło się to jeszcze tylko w latach 1937 i 2000 (w okresie 1841-2023). Zwraca też uwagę brak przymrozku.

Wykres 2.

Dane bazowe: SMW. Tmax: seria pierwotna. Tmin: seria homogeniczna. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

Jak wspomniałem na początku niniejszej analizy, podstawowym atutem października roku 1907 jest stabilne ciepło w pierwszej połowie miesiąca (oraz łagodny spadek temperatury w drugiej). Biorąc to pod uwagę, pokonanie długotrwałego rekordu przez obecny październik (2024) już teraz wydaje się mało prawdopodobne, mimo że upłynął dotąd tylko pierwszy tydzień miesiąca. Wartości średnie tychże siedmiu dni są następujące:
Tmax 13,0°C, Tmin 7,5°C, temperatura średnia 10,2°C. Prawie dwa stopnie poniżej normalnej.
Aby pobić rekordzistę, w bieżącym miesiącu przez około dwa tygodnie temperatury maksymalne musiałyby oscylować wokół 20 stopni Celsjusza, a minimalne – około 10-ciu. Reszta dni powinna mieć maksima dwucyfrowe, noce bezpiecznie ponad zerem. Prognozy tego nie przewidują, zresztą wydaje się to zadaniem zbyt ambitnym.
Wiele więc wskazuje, że październik 1907 dalej będzie trwał jako warszawski czempion ciepła, nawet w dobie obecnego ocieplenia klimatycznego.

VarsoviaKlimat.pl

*„Gazeta Rolnicza” nr 47/1907.