Zazwyczaj na początku kolejnego roku, zwłaszcza kończącego się „9”, przetacza się przez media – internet, prasę, radio, TV – fala artykułów, komentarzy, wspomnień, analiz z okazji rocznicy zimy 1978/79, powszechnie u nas znanej jako „Zima Stulecia”. Autorzy takich publikacji zwykle skupiają swoje rozważania na społeczno-gospodarczo-politycznych konsekwencjach owej zimy, pamiętnej głównie ze względu na gwałtowne uderzenie mrozu i śniegu jakie miało miejsce w ciągu kilku dni na przełomie tych lat, oraz ilości spadłego w całym sezonie śniegu. Zazwyczaj opisują, jak te trudne warunki atmosferyczne obnażyły niewydolność gospodarki nakazowo-rozdzielczej w późnym okresie istnienia PRL, przyczyniając się do wybuchu protestu społecznego w roku następnym, 1980.

Jednak tylko w powyższym sensie – czyli pozaklimatycznym – można zimie 1978/79 nadawać miano „Zimy Stulecia” (wieku XX). Także fakt, że z różnych powodów owa zima zapisała się szczególnie silnie i trwale w świadomości społecznej, w sensie analizy klimatycznej niczego nie zmienia. Gdyż ta analiza wykazuje dowodnie, że Zima Stulecia miała w Warszawie miejsce dużo wcześniej. A mianowicie, w sezonie 1939/40. Ten właśnie pogodowo zasługuje na miano Zimy XX Wieku, co jednoznacznie potwierdza analiza podstawowych parametrów decydujących o stopniu surowości sezonów zimowych.

Dziś, owa zima sprzed 80 lat – w przeciwieństwie do zimy 1978/79 – jest właściwie zapomniana, choć jej echa pojawiają się niekiedy we wspomnieniach świadków tamtego okresu, a także w pisanych wówczas dziennikach i różnego rodzaju zapiskach. Prawdziwa – w znaczeniu pogodowym – Zima Stulecia nie zapisała się tak silnie w świadomości społecznej jak jej późniejsza „konkurentka”, co jest zrozumiałe, gdyż ekstremalne mrozy i opady śniegu stanowiły tylko jeden z elementów jakże ciężkiej sytuacji okupowanej Warszawy. Bezpośrednie skutki owej zimy nie miały też tak szerokiego wymiaru jak zimy 1978/79 (np. komunikacyjnego, gdyż w Warszawie roku 1940 ruch samochodowy był znikomy, zaspy blokowały tylko ruch tramwajowy i kolejek dojazdowych, skutek nie był więc równie „spektakularny”). Inaczej mówiąc, silne mrozy i wielkie śniegi „tylko” dołożyły się do nieszczęścia, które zaczęło się dla Warszawy we wrześniu 1939 roku. Poza tym, sytuacja środków masowego przekazu była inna; w 1940 roku warszawiacy mieli do dyspozycji jedną, wydawaną przez Niemców gazetę polskojęzyczną opisującą tematykę życia codziennego, pogardliwie zwaną „gadzinówką” (Nowy Kurier Warszawski). Brak było radia (okupant zabronił Polakom posiadania aparatów radiowych); nie było telewizji, podczas gdy w sezonie 1978/79 wydarzenia pogodowe opisywała szeroko prasa, informowało o nich radio i relacjonowała telewizja (która jest najtrwalsza w przekazie). Dzięki czemu ten sezon do dziś ma dużo większy rezonans medialny, tak dalece, że został uznany za „Zimę Stulecia”. Niezasłużenie.
Prosta analiza porównawcza dowodzi, że miano klimatycznej Zimy Stulecia należy się zimie 1939/1940, pierwszej okupacyjnej zimie Warszawy.

Średnie temperatury miesięczne (°C):
1939/40: październik 5,7 / listopad 3,6 / grudzień -3,3 / styczeń -11,8 / luty -11,9 / marzec -1,0 / średnia wartość -3,12.
1978/79: październik 8,6 / listopad 5,2 / grudzień -3,7 / styczeń -6,6 / luty -6,1 / marzec 1,9 / średnia wartość -0,12.
Jak widać, tylko w grudniu sezon zima dotąd uznawana za „zimę stulecia” była mroźniejsza niż jej starsza konkurentka. Inaczej było w pozostałych miesiącach, a styczeń i luty 1940 roku były dużo mroźniejsze od ich konkurentów z roku 1979.

Liczby dni z mrozem (dobowa Tmax: temperatura maksymalna, Tmin: temperatura minimalna) (odpowiednio 1939/40 i 1978/79):
Tmax < 0,0°: 80 / 60. Tmax ≤ -10,0°: 26 / 3. Tmin ≤ -10,0°: 59 / 39. Tmin ≤ -20,0° (dni z mrozem skrajnie silnym): 21 / 5.
Najniższe Tmax: -19,4° (10 lutego), -17,5° (31 grudnia, 1 stycznia). Najniższe Tmin: -30,8° (10 lutego), -25,2° (5 stycznia).
W kategorii mrozu, zima 1978/79 przegrywa z kretesem.

Opad i pokrywa śnieżna:
Według mojego obliczenia, suma opadu śnieżnego w sezonie 1939/40 wyniosła 235 cm, podczas gdy w 1978/79 – 165 cm. W kategorii wysokości pokrywy śnieżnej w całym sezonie, zima 1978/79 ma przewagę istotną tylko w okresie od 01 do 22/01 i mniejszą na przełomie lutego/marca, natomiast jej rywalka w pozostałych okresach sezonu, a także po formalnym zakończeniu zimy meteorologicznej, czyli w marcu, kiedy przewaga pierwszej zimy okupacyjnej jest bardzo znaczna. Sumy pokrywy śnieżnej: sezon 1939/40 – 4289 cm, 1978/79 – 3177 cm. W pierwszym z sezonów śnieg (min. 1 cm) leżał na ziemi przez 112 dni, w 1978/79 „tylko” przez 90 dni. Najwyższa pokrywa śnieżna pierwszej zimy została obliczona na aż 110 cm (15/02/1940), podczas gdy w sezonie 1978/79 „tylko” 63 cm (18/02/1979).

Zima 1978/79 przysporzyła warszawiakom wielu kłopotów. Jednak trudno je porównać z trudnościami sezonu 1939/40, gdy dużo większe mrozy i śniegi nawiedziły miasto dotknięte zniszczeniami wojennymi i terrorem okupacji. Niełatwo sobie dziś wyobrazić, jak ciężkim czasem dla Warszawy była pierwsza zima drugiej wojny światowej.

VarsoviaKlimat.pl

*****

(Obliczenia parametrów meteorologicznych dokonane przez autora na jego odpowiedzialność na podstawie danych historycznych z warszawskich stacji meteorologicznych, oraz innych źródeł. Obliczone parametry mogą się różnić od wartości oficjalnie publikowanych przez IMGW-PIB).

(Visited 75 times, 1 visits today)

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here