ANALIZY

Strona główna ANALIZY

31 grudnia 2022 – 2 stycznia 2023: przełomowe ciepło

0

Zapowiadając (28 grudnia 2022) prognozę pogody na dni 1-2 stycznia 2023 roku, Tomasz Zubilewicz nie mógł powstrzymać zdumienia. A gdyby wtedy wiedział, że w Warszawie zamiast +13 stopni będzie +19°C …

Nad ranem 31 grudnia było jeszcze w miarę normalnie, temperatura spadła na stacji Okęcie do 0,3°C. Jednak potem zaczęło się termiczne szaleństwo. Wieczorem było już 14 stopni; w noc sylwestrową temperatura spadła tylko do 13,4°C, po czym po wschodzie słońca w Nowy Rok termometry stołeczne poszybowały w górę jeszcze bardziej. Wczesnym popołudniem na Okęciu zanotowano 18,9°C, na stacji w Regułach k/Piastowa jeszcze wyżej bo 19,1°C, i prawdopodobnie na niektórych termometrach w środku miasta i/lub jego okolicy przebita została dwudziestka. W kolejną noc Tmin była niższa, jednak 7,3°C to ciągle skrajnie wysoko; w południe 2 stycznia 14,1°C również oznacza pobicie poprzedniego rekordu ciepła styczniowego (13,8°C z 12/01/1993).

Termiczny bilans tych trzech dni wygląda następująco (wartości średnie dobowe to średnia arytmetyczna Tmax/Tmin), w nawiasach poprzednie warszawskie rekordy ciepła dla tychże dni (z serii pierwotnej) oraz lata, w których miały miejsce:

31 grudnia – Tmin 0,3°C, Tmax 14,1°C (13,4°C – 1925), Tśr 7,2°C (nie jest rekordowa).
1 stycznia – Tmin 13,4°C (8,1°C – 2022), Tmax 18,9°C (10,2°C – 2007), Tśr 16,2°C (8,9°C – 2022).
2 stycznia – Tmin 7,3°C (5,5°C – 1902), Tmax 14,1°C (10,6°C – 2022), Tśr 10,7°C (7,1°C – 2022).

Jak widać, w dniu Nowego Roku nastąpiła totalna deklasacja uprzedniej rekordowej temperatury, skoro nowa ją przerosła o 8,7 stopni! Trudno to skomentować, naturalną reakcją na widok tej zmiany jest osłupienie.

A to nie wszystko, gdyż Tmin 13,4°C jest rekordowo wysoka nie tylko dla dnia 1 stycznia, lecz także dla całej zimy meteorologicznej (poprzedni rekord to 10,0°C z 12 grudnia 1994, to był jedyny przypadek gdy dobowa Tmin była dwucyfrowa). Mało tego, pokonała ona nawet rekordy marca i listopada (odpowiednio 11,4°C z 26/03/2010 i 13,1°C z 11/11/2015)! Rekordem zimy jest także temperatura maksymalna 18,9°C (poprzedni rekord to 18,3°C z 25 lutego 2021); jak widzimy, jest ona bardzo bliska najwyższej Tmax listopada (20,2°C z 02/11/1928). Tśr 1 stycznia (16,2°C) wręcz wdeptała w ziemię dotychczasowy rekord zimy (12,2°C z 26 lutego 1989), a co wydaje się niepojęte, pobiła także rekordy marca (16,1°C z 26/03/2010) oraz listopada (15,4°C z 02/11/2018). Warunki termiczne nocy sylwestrowej i pory dziennej Nowego Roku 2023 są normalne nie dla marca ani kwietnia (jak się mówi w mediach), tylko dla maja. A nie są też niczym niezwykłym dla niejednego dnia lipcowego czy sierpniowego!

Średnia temperatura tych trzech dni wynosi 11,4°C, to wartość znacznie wyższa od średnich wieloletnich temperatur kwietnia i października. Chyba nie zauważyli tego ci komentatorzy którzy głosili, że wtenczas mieliśmy aurę „marcową”.

Może ktoś powiedzieć, że to tylko trzy dni, a różne anomalie się zdarzają, więc ta fala ciepła na przełomie roku nie ma znaczenia klimatycznego. Nie zgadzam się z takim poglądem. To, że temperatury były tak wysokie jest wydarzeniem samym w sobie bardzo ważnym, ale może jeszcze ważniejsze jest to, że zbliżone ciepło nie zdarzyło się o tej porze roku przez ponad 300 lat (co najmniej). Musi więc istnieć jakiś czynnik dodatkowy (poza sytuacją baryczną), który to umożliwił właśnie teraz. Moim zdaniem, jest nim wyższa niż w ostatnich stuleciach temperatura wód oceanu oraz nagrzanie lądu w Afryce Północnej. Jest to łańcuch przyczynowo-skutkowy związany z globalnym ociepleniem, czego dodatkowo dowodzi fakt, że tegoroczny rekord nie wziął się z niczego; stanowi jeno spektakularne zwieńczenie tendencji stopniowego wzrostu najwyższych temperatur zimy która trwa od połowy XIX wieku, czyli od zakończenia tzw. Małej Epoki Lodowej.

Poniższy wykres ukazuje najwyższe temperatury notowane w sezonach zimowych na oficjalnych posterunkach/stacjach warszawskich od 1779 roku.

Dane z oficjalnych posterunków/stacji warszawskich. 1779-1828 seria homogeniczna, 1829-2023 pierwotna. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

Ja widać – wbrew temu co głoszą niektóre popularne mass-media – tendencja coraz cieplejszych dni zimą nie rozpoczęła się kilka czy kilkanaście lat temu, gdyż trwa od końca XIX wieku wzrastając od około (średnio) +8 stopni Celsjusza, do ok. 12,5 stopni. Trzeba przy tym dostrzec, że do lat 1960/80-tych wzrost wynosi 1-2 stopnie, a od tegoż okresu do 23-lecia XXI wieku – aż prawie 3,5 stopni.

Najmniej „odwilżowe” były zimy 1799/1800, 1829/30 oraz 1894/95 – we wszystkich najwyższa temperatura wynosi tylko 3,4°C. Ostatnią zimą która miała porównywalną wartość (4,1°C) był sezon 1969/70.

To, co się stało w dniach 31 grudnia 2022-2 stycznia 2023, jest też potężnym przełomem psychologicznym. Do tej pory absolutną sensacją byłyby temperatury sięgające zimą 13-15 stopni w stolicy. A teraz, co to takiego? Przecież mieliśmy już kilka stopni więcej, tak może powiedzieć każdy warszawiak. A plusowe temperatury jednocyfrowe zimą – nawet wielodniowe – już niemal nie robią wrażenia. Przyzwyczajamy się do nowego typu zim.

Taka ewolucja klimatu z upływem czasu będzie nam jednak niosła (oprócz pozytywnych) także negatywne następstwa, do których też będziemy się musieli dostosować, a będą one coraz poważniejsze.

VarsoviaKlimat.pl

Co dalej po suchym kwietniu?

0

Kończy się tegoroczny kwiecień, jak dotąd w Warszawie rekordowo suchy (tylko 0,4 mm opadu), więc jak zwykle w wypadkach sytuacji pogodowych coraz bardziej wyglądających na ekstremalne, w popularnych środkach masowego przekazu narasta histeria. Prasa, radio, telewizja, internet pełne są u nas komentarzy zapowiadających Apokalipsę suszy w tym roku: zrujnowane zbiory, zgorzałe lasy, wyschnięte rzeki, brak wody w kranach itd., itp.

Czy względnie suchy marzec, a teraz bardzo suchy kwiecień dają podstawy do wyciągania takiego wniosku? Jest on przedwczesny i pochopny. Nie można wykluczyć, że po takim kwietniu cały sezon wiosenno-letni będzie skrajnie suchy. Ale to mało prawdopodobne. Historia pogody warszawskiej wskazuje, że po skrajnie suchym kwietniu, w maju i/lub czerwcu i/lub lipcu sumy opadów znacznie wzrosną. Poniższy wykres przedstawia sumy opadowe trzech miesięcy następujących bezpośrednio po dwunastu najsuchszych kwietniach w dziejach obserwacji warszawskich. Są to te kwietnie, w których suma opadu nie dosięgnęła 10 mm wody.

Dane: IMGW-PIB, obserwacje historyczne.

Jak widać, we wszystkich przedstawionych przypadkach sumy opadowe w maju były większe niż w kwietniu, i to bardzo znacznie (z wyjątkiem maja 1814); tylko w trzech przypadkach maje mieściły się w kategorii suchych (w latach 1814, 1881, 1988). W większości przypadków okres maj-lipiec przynosił opady w granicach normalnych, a niekiedy były znacznie większe, w lipcu 1844 roku powodując nawet katastrofalną w skutkach powódź.

Były jednak również przypadki, że opady nie nadrabiały wczesnowiosennego deficytu, przez co sezon wegetacyjny w ogólności kwalifikował się jak posuszny, ze szkodą dla zbiorów i środowiska naturalnego. Tak było w latach 1895, 1976 oraz częściowo w dopiero co minionym 2019, gdy w maju jeden kilkudniowy okres deszczu (w dniach 12-23) uratował środkowe Mazowsze przed fatalną posuchą wiosenno-letnią (która i tak była poważna). Wysoce możliwe, że w tym roku zdarzy się coś podobnego w maju i/lub czerwcu.

A więc szanse na to, że po bardzo suchej pierwszej części wiosny nasze pola i lasy już wkrótce zostaną solidnie nawilżone i odetchną, roślinność odzyska świeżą zieleń, a przynajmniej część plonów będzie uratowana, są duże. Szkoda, że wielu komentatorów tego nie mówi, zamiast tego wolą po prostu straszyć suszą, drożyzną żywności itd.. Czy to oznacza, że nie dzieje się nic szczególnego w zakresie posuchy i nie ma powodu do zmartwień? Bynajmniej. Jednak na narastającą groźbę trwałego deficytu wody i wilgoci w regionie warszawskim wskazuje nie tyle tegoroczny kwiecień sam w sobie, co wieloletnia ewolucja opadu atmosferycznego i temperatury w skali całorocznej.

VarsoviaKlimat.pl

Czy wiosna 2021 roku jest (jak dotąd) tak bardzo zimna?

0

Zaraz mija pierwsza dekada maja, dotkliwe dla wielu osób chłody wiosenne ciągle trwają, więc coraz więcej pojawia się u nas opinii, jakoby tegoroczna wiosna była wyjątkowo, wręcz niesłychanie zimna. Osobiste odczucia ludzi mogą być różne, trudno tu o obiektywne kryteria. Można jednak pokusić się o obiektywną odpowiedź na pytanie: czy wczesna wiosna taka jak tegoroczna, jest w naszym klimacie tak dużo zimniejsza od tego, jaka powinna być?

W tym roku 2021 średnia temperatura dwóch miesięcy – marca i kwietnia – wyniosła w Warszawie 5,3°C. Sprawdźmy, ile było w ostatnim stuleciu analogicznych okresów 2-miesięcznych (marzec-kwiecień) zimniejszych niż tegoroczny (czyli o niższej odeń średniej temperaturze). Oto one, w następujących latach:

1922, 1923, 1924, 1925, 1928, 1929, 1931, 1932, 1933, 1935, 1940, 1941, 1942, 1944, 1945, 1947, 1949, 1951, 1952, 1954, 1955, 1956, 1958, 1960, 1962, 1963, 1964, 1965, 1969, 1970, 1971, 1976, 1978, 1979, 1980, 1981, 1982, 1987, 1988, 1993, 1996, 1997, 2001, 2003, 2005, 2006, 2013.

W sumie 47 przypadków na 100 lat. Prawie połowa! Ile ich było w rozbiciu na dekady?

Dekada pierwsza (lat 1920-tych): 6, druga 30-tych 5, trzecia 40-tych 6, czwarta 50-tych 7, piąta 60-tych 6, szósta 70-tych 5, siódma 80-tych 4, ósma 90-tych 3, dziewiąta (2001-2010) 4, dziesiąta (2011-2020) tylko 1.

Wnioski z tej wyliczanki są oczywiste: aż do końca lat 1970-tych, a nawet 1980-tych, marce-kwietnie w zakresie ciepłoty zimniejsze od tegorocznej były zjawiskiem częstym i normalnym, występowały przeciętnie co drugi rok.

Widać, że od dekady 1981-1990 mamy do czynienia ze spadkową tendencją tak zimnych wiosen, a czymś absolutnie nadzwyczajnym był niemal całkowity ich brak w dekadzie 2011-2020.

Wiekowy trend temperatury dla okresu marzec-kwiecień jest jednoznacznie rosnący, co wyraźnie widać na wykresie.

(Wykres bazuje na danych ze stacji Obserwatorium Astronomiczne, Stacja Pomp Rzecznych, Bielany, Okęcie; dane częściowo przetworzone)

Jak na razie, tegoroczna rzekomo „skrajnie zimna wiosna” wygląda tylko na przejściową i raczej lekką korektę silnego trendu ocieplenia. Prawie do samego końca XX wieku nie zostałaby ona uznana za zimną w Warszawie, a co najwyżej za lekko chłodną, mieszczącą się w szerokiej normie.

Nasze subiektywne kryteria oceny zmieniają się. Szybko przyzwyczajamy się do ciepła jakiego nowożytna Warszawa nie znała, skwapliwie przyjmując je jako nową normę (bo przecież większość z nas lubi ciepło) i narzekając, gdy warszawska pogoda niekiedy na jakiś czas „powraca” do tego, co kiedyś było – no właśnie – normalne.

VarsoviaKlimat.pl

Czy w Warszawie będzie 40 stopni?

0

W obecnym sezonie letnim media zapowiadały już w Polsce temperatury sięgające 40-stu, a nawet 42 stopni Celsjusza. To się nie sprawdziło (jak dotąd), więc oficjalnym rekordem Polski pozostaje 40,2°C zanotowane w Prószkowie k/Opola w roku 1921. Czy trwające ocieplenie klimatu sprawi, że granica 40-stu stopni zostanie osiągnięta/przekroczona w stolicy?

Podobnie jak w przypadku innych parametrów temperaturowych, średnia najwyższa roczna temperatura także wykazuje tendencję wzrostową w Warszawie w ostatnim stuleciu; od nieco ponad 32 stopni do lekko nad 33°, czyli wzrost o około 1 stopień Celsjusza. Wzrost ten jest jednak wynikiem przede wszystkim większej liczby maksimów „umiarkowanych”, czyli w okolicach 32 stopni, a mniejszej – niższych.

Rekord z roku 1943 (36,8°C) został pokonany dopiero w 2013, i to niewielką różnicą. Na szerokości geograficznej Warszawy (i blisko niej) zarówno w Polsce, jak i innych krajach Europy jest wiele stacji, które odnotowały wyższe rekordy od warszawskiego; niekiedy znacznie wyższe. Przykładowo, na stacji Londyn-Heathrow w lipcu 2022 roku zanotowano 40,2°C. Nawet w Hamburgu nad zimnym Morzem Północnym zaobserwowano 39,1°C. Obie te stacje mają klimatycznie chłodniejsze sezony letnie, niż Warszawa.

Warszawskie maximum absolutne w omawianym stuleciu to 37,0°C (rok 2013), a najniższe 26,8°C (1980). Rok 1980 jest (jak dotąd) ostatnim, w którym nie pojawił się ani jeden dzień upalny; wcześniej zdarzyło się to w latach 1925, 1960, 1970 i 1978. Oto najwyższe absolutne maksima zanotowane w ostatnim stuleciu w Warszawie.

Dane PIM / PIHM / IMGW-PIB, opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

Nie widać powodu, z którego Warszawa nie mogłaby pokonać na oficjalnej stacji swojego wiekowego rekordu w ciągu najbliższych kilku lat. Moim zdaniem kwestią czasu jest przekroczenie 38 stopni, a może nawet 39-ciu. Mniejsze są szanse na 40-tkę, do której stolicy daleko; zapewne prędzej ona nastąpi na zachodzie Polski, gdzie są bardziej sprzyjające warunki dla występowania ekstremalnie wysokich temperatur.

Należy podkreślić, że 37,0°C jest rekordem oficjalnym, zanotowanym na Okęciu. To oczywiste, że na stacjach wewnątrz miasta, silniej ulegających wpływowi tzw. miejskiej wyspy ciepła, temperatury bywają wyższe niż na pozamiejskiej stacji lotniskowej. W roku 1943 na stacji Bielany zanotowano 37,4°C, a w roku 2015 na śródmiejskiej stacji Filtry było 37,7°C.

VarsoviaKlimat.pl

Sierpniowa fala upału trwała 8 dni. Czy to rekord?

0

Tegoroczna warszawska sierpniowa fala (nieprzerwanego) upału (dobowa Tmax ≥30,0°C) nie jest rekordowo długa, jednak historycznie plasuje się w ścisłej czołówce. Oto najdłuższe fale upałów w opracowanym przeze mnie okresie 1881-2023:

11 dni: 3-13 sierpnia 2015
10 dni: 24 lipca-2 sierpnia 1994
9 dni: 27 lipca-4 sierpnia 1971 / 5-13 lipca 2006
8 dni: 25 czerwca-2 lipca 1885 / 1-8 sierpnia 1963 / 13-20 sierpnia 2023

Jak widać (wykres 1), fale upałów trwające nieprzerwanie dłużej niż tydzień, są u nas zjawiskiem ekstremalnie rzadkim. Jednak dni upalnych w ogólności szybko przybywa. Trend wzrostowy liczby dni upalnych w Warszawie ma swój początek na przełomie lat 1980/90-tych.

W latach: 1881, 1884, 1886, 1888, 1892-1894, 1897-1900, 1902-1904, 1907-1916, 1918-1919, 1923-1929, 1932-1934, 1936, 1938, 1940, 1945, 1948, 1950-1952, 1954-1958, 1960-1962, 1965-1967, 1970, 1972-1978, 1980-1984, 1986-1988, 1990-1991, 1993, 1998, 2003-2004, 2008-2009, 2011, 2017, upał ani razu nie trwał (nieprzerwanie) dłużej niż przez dwa kolejne dni (w niektórych latach nie pojawił się w ogóle). Za to w okresie 2018-2023 roku fale upału (≥ 3 kolejne dni) wystąpiły we wszystkich latach.

Wykres 1.

Na wykresie (2) ukazana jest ilość fal upału odnotowanych na oficjalnych stacjach warszawskich począwszy od dekady 1881-1890. Trwający do dziś trend wzrostowy rozpoczął się w dekadzie 1981-1990. Aż do tej dekady (włącznie) średnia frekwencja fal upału w roku była mniejsza od jedności, a w dekadach 1911-1920, 1951-1960 i 1971-1980 taka fala pojawiała się średnio raz na pięć lat! Były wtenczas rzadkością. Ale w dekadzie 2011-2020 średnia liczba fal upałowych w roku zbliżyła się do dwóch. Nie były już nadzwyczajnym wydarzeniem.

Wykres 2.

Średni czas trwania nadłuższych epizodów upalnych w roku (≥ 1 dzień) wydłuża się (wykres 3). Należy zaznaczyć, że o ile „fala upału” to co najmniej 3 kolejne dni, to „epizod” oznacza każde najdłuższe (najwięcej kolejnych dni) pojawienie się upału w danym roku, choćby był to tylko jeden dzień. (W niektórych latach upał się nie pojawił w ogóle).

Wykres 3.

Rekordowo upalną (średnia Tmax 36,3°C) falą (wykres 4) w omawianym okresie jest ta z roku 1943, trwała jednak tylko trzy dni (21-23 sierpnia).

Wykres 4.

* Dane: SMW / TNW / PIM / PIHM / IMGW-PIB. Seria pierwotna. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

VarsoviaKlimat.pl

Nietypowe ocieplenie w okresie świąt Bożego Narodzenia

0

Szukamy odpowiedzi na pytanie, czy faktycznie okres świąt Bożego Narodzenia coraz częściej jest cieplejszy od wcześniejszych dni grudniowych, wręcz odwilżowy? Coraz więcej jest u nas narzekań, że Święta są „znowu” szare, a nie białe.

Dane statystyczne ten trend w zasadzie potwierdzają. Pierwszy wykres dowodzi, że w 30-leciu 1971-2000 pewna zwyżka średnich temperatur dotyczy tylko dni przedświątecznych, potem jest stabilizacja, nie wzrost w dniach BN. Za to w obecnym stuleciu (22 lata) taki wzrost jest wyraźnie widoczny; od -0,5/-1°C do ponad +1°C, czyli od mrozu do odwilży. Największy dokładnie w dniach 24-26 grudnia!

Wykres 1.

Dane: IMGW / IMGW-PIB. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl

Drugi wykres przedstawia porównanie średnich temperatur dla dwóch okresów 8-dniowych, a mianowicie 22-29 oraz 14-21 grudnia, czyli okresu świątecznego i okresu bezpośrednio go poprzedzającego. W tym stuleciu ten pierwszy jest ogólnie cieplejszy, choć klimatycznie patrząc, uśrednione temperatury powinny spadać z upływem grudnia.

Wykres 2.

Dane: IMGW / IMGW-PIB. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl

Trzeci wykres ukazuje porównanie tych samych okresów, jednak w dużo dłuższej perspektywie historycznej (od 1881 roku). Od dekady 1971-1980 począwszy, tylko w jednej z późniejszych (1991-2000) okres świąteczny był zimniejszy od okresu poprzedzającego Święta BN. Wyróżnia się bardzo ciepła dekada 2011-2020.

Wykres 3.

Dane bazowe: OA / SMW / TNW / PIM / PIHM / IMGW / IMGW-PIB. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

Trzeba mieć na uwadze, że tendencja ogólnego wzrostu temperatury grudnia (wykresy 2, 3) także wskazuje, że wymarzone przez wielu „Białe Święta” mogą być coraz częściej szare, raczej deszczowe aniżeli śnieżne. W obecnym roku 2023 prognozy też nie przewidują „prawdziwej zimy” w okresie świąt Bożego Narodzenia w stolicy.

VarsoviaKlimat.pl

Szare święta Bożego Narodzenia to już tradycja

0

Po dniach mroźnych i śnieżnych rozpoczęła się odwilż w Warszawie, a prognozy nie dają nadziei na powrót zimy podczas świąt tegorocznych. Wielu wielbicieli „białych świąt” zapewne zmartwi, że zwyżka temperatury właśnie w dniach BN, stała się w ostatnim okresie historycznym czymś normalnym. Wyraźnie na to wskazuje poniższy wykres średnich dobowych temperatur maksymalnych, średnich i minimalnych w grudniu w XXI stuleciu. 21 lat to wystarczająco wiele, aby na tej podstawie wyciągnąć wniosek, że ocieplenie bożonarodzeniowe to zjawisko o cechach wieloletniej trwałości.

Dane: IMGW-PIB. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl.

Jak widać, średnia temperatura dobowa z powrotem (po uprzednim spadku) podnosi się podczas świąt ponad zero, dając poważną szansę na Święta szare zamiast białych. Czy ten brak świątecznego śniegu jest jednak zjawiskiem nowym, trwającym dopiero od kilku, czy choćby kilkunastu lat?

Otóż okazuje się, że nie. Fatalnie pod tym względem wygląda dekada 2011-2020. Licząc trzy dni (24-26 grudnia), całkowity brak mierzalnej (min. 1 cm) pokrywy śnieżnej na ziemi notowano w Warszawie aż w 8 latach! W dekadzie poprzedniej 2001-2010, bezśnieżnych Świąt BN jest 5. Dekada 1991-2000 ma ich też 5, ale 1981-1990 – 7, a dekada 1971-1980 – znowu 8. Trzeba też wiedzieć, że wiele z tych „śnieżnych” miało śnieg na ziemi w dwóch dniach zamiast trzech, a niekiedy tylko w jednym. Nawet w dawniejszych okresach historycznych „białe Święta” nie były gwarantowane w Warszawie.

Komentatorzy którzy dostrzegli omówioną prawidłowość, niekiedy zwracają uwagę, że odwilż bożonarodzeniowa jest niejako odpowiednikiem tradycyjnego ochłodzenia majowego, znanego jako „zimni ogrodnicy”, przypadający na dni imienin Pankracego, Serwacego i Bonifacego (12-14 maja), do których dochodzi słynna „zimna Zośka” (15 maja). Czy wykres temperatur dobowych dla maja z obecnego stulecia potwierdza tę prawidłowość? Okazuje się, że tak.

Dane: IMGW-PIB. Opracowanie VarsoviaKlimat.pl

Warto zauważyć, że apogeum ochłodzenia przypada na dzień po „Zośce” czyli 16 maja. Przy czym ciekawe jest też to, że o ile w przypadku grudnia wzrost średnich wartości temperatur maksymalnych i minimalnych jest niemal identyczny, o tyle w maju sytuacja jest inna. Mówi się bardzo dużo o zagrożeniu przymrozkami w dniach „zimnych ogrodników”, jednak statystyka wykazuje, że spadek majowej temperatury maksymalnej jest znacznie większy (około -4 stopnie) niż minimalnej (ok. -2 st.). Temat przymrozków majowych będzie omówiony w innym artykule.

Przy tym wszystkim należy pamiętać, że wnioski z niniejszego artykułu dotyczą temperatur średnich. Ich spadek nie oznacza, że nie są możliwe mroźne/śnieżne Święta BN ani bardzo ciepli „ogrodnicy”; znaczy to tyle, że ich prawdopodobieństwo jest mniejsze, niż wersji przeciwnych.

VarsoviaKlimat.pl